Ile Kosztuje Ułożenie Schodów z Gresu w 2025 Roku? Cennik i Czynniki.
Marzenie o pięknych schodach wykończonych eleganckim gresem potrafi skutecznie rozbudzić wyobraźnię, lecz zaraz potem pojawia się pytanie: ile kosztuje ułożenie schodów z gresu? Choć zadanie to należy do trudniejszych i bardziej pracochłonnych w sztuce wykończenia, warto wiedzieć, że orientacyjny koszt samej robocizny za metr kwadratowy w 2025 roku kształtuje się średnio od 100 do 350 złotych, nie obejmując materiałów i prac przygotowawczych. Zrozumienie wszystkich składowych ceny pozwoli uniknąć niemiłych niespodzianek i świadomie zaplanować budżet tego etapu remontu.

Analizując orientacyjne dane rynkowe dotyczące kosztu robocizny związanej z wykończeniem schodów płytkami gresowymi, można dostrzec wyraźne rozpiętości cenowe. Wartości te dotyczą wyłącznie pracy fachowca, pomijając koszty materiałów eksploatacyjnych oraz same płytki, które stanowią odrębne pozycje w kosztorysie. Średnie stawki, na jakie można natrafić, obejmują typowe schody o prostym kształcie i łatwym dostępie. Poniżej przedstawiamy przybliżone wartości, pamiętając, że są to jedynie estymacje na podstawie dostępnych danych z perspektywą na 2025 rok.
Element Kosztorysu (orientacyjne dane 2025) | Orientacyjna Cena (za m²) | Uwagi |
---|---|---|
Robocizna - układanie gresu (schody proste) | 100 - 250 zł | Cena za pracę płytkarza |
Robocizna - układanie gresu (schody zabiegowe/spiralne) | 180 - 350+ zł | Zwiększony koszt pracy ze względu na złożoność |
Przygotowanie podłoża (wyrównanie, gruntowanie) | 30 - 80 zł | Cena za m² lub stopień |
Usunięcie starej okładziny (np. płytek, wykładziny) | 20 - 60 zł | Cena za m² lub stopień |
Montaż cokołów i wykończeń (np. profili) | 15 - 40 zł/mb | Cena za metr bieżący |
Patrząc na te dane, widać od razu, że cena za układanie płytek na schodach zależy od kilku czynników, a robocizna stanowi tylko część ostatecznego wydatku. Złożoność zadania bezpośrednio przekłada się na czas pracy i wymagane umiejętności, co ma swoje odzwierciedlenie w wyższych stawkach za stopnie niestandardowe. Do tego dochodzą ukryte koszty, które mogą znacząco podnieść końcowy rachunek – mówimy tu o wszelkich pracach przygotowawczych, których często nie widać gołym okiem w finalnym efekcie, ale bez nich solidne i trwałe wykończenie schodów byłoby niemożliwe. Rozumiem, że czasem chciałoby się po prostu znać jedną kwotę, ale niestety, diabeł tkwi w szczegółach, a w przypadku schodów szczegółów jest mnóstwo.
Wpływ rodzaju gresu i kształtu schodów na koszt układania
Nie ma dwóch takich samych schodów, podobnie jak nie ma jednej uniwersalnej ceny za ich wykończenie gresem. Kluczowym czynnikiem, który potrafi znacząco zamieszać w budżecie, jest zarówno sam materiał, czyli wybrany rodzaj gresu, jak i anatomia naszych schodów – ich kształt i stopień skomplikowania.
Weźmy na przykład format płytek gresowych. Wielkoformatowy gres, ten modny gigant o boku metra czy nawet więcej, wygląda spektakularnie na dużych powierzchniach, ale na schodach potrafi przyprawić o ból głowy i... podnieść koszty. Dlaczego? Po pierwsze, precyzyjne docięcie tak dużej i ciężkiej płyty do wymiarów stopnia, nierzadko z koniecznością wykonania skomplikowanych wycięć pod noski czy w narożnikach, wymaga nie tylko zaawansowanego sprzętu (dobrej piły stołowej z tarczą diamentową), ale przede wszystkim ogromnego doświadczenia i wprawy płytkarza.
Po drugie, samo manewrowanie dużą, sztywną płytą na ograniczonej przestrzeni schodów, zwłaszcza gdy są one wąskie lub posiadają zakręty, jest logistycznym wyzwaniem. Zwiększa się ryzyko uszkodzenia materiału podczas transportu czy montażu, a każdy błąd kosztuje, i to niemało, biorąc pod uwagę cenę niektórych wielkoformatowych gresów. To jak próba zmieszczenia słonia do malucha – niby możliwe, ale wymaga nieszablonowych rozwiązań i sporo potu.
Z drugiej strony spektrum mamy drobne mozaiki czy płytki o nieregularnych kształtach, np. heksagony czy "rybie łuski". Choć płytka jest mała, a przez to łatwiejsza w cięciu, całe przedsięwzięcie staje się pracochłonne ze względu na ogromną liczbę elementów do ułożenia i konieczność precyzyjnego dopasowania każdego z nich, a potem spoinowania tysięcy fug. Myśląc o takim rozwiązaniu, trzeba mieć świadomość, że to jest praca jubilera, nie murarza – wymaga cierpliwości, precyzji i zajmuje znacznie więcej czasu, co oczywiście ma odzwierciedlenie w stawce za robociznę, często liczonej nie za metr kwadratowy, ale za stopień, z odpowiednim współczynnikiem trudności.
Struktura powierzchni gresu również ma znaczenie. Gres polerowany jest piękny, lśniący jak lustro, ale obróbka jego krawędzi (szlifowanie pod kątem, frezowanie nosków) musi być wykonana z najwyższą starannością, aby nie zepsuć efektu. Gres strukturalny, imitujący drewno czy kamień, choć często maskuje drobne niedoskonałości, może wymagać specjalistycznych narzędzi do cięcia, a jego faktura utrudnia spoinowanie. Wybór gresu z kapinosem fabrycznym (specjalnie wyprofilowanym brzegiem stopnicy) teoretycznie ułatwia sprawę, eliminując potrzebę szlifowania, ale takie płytki są z reguły droższe od standardowych. Coś za coś, jak mawia klasyk.
Teraz przejdźmy do kształtu schodów, bo to prawdziwy game changer w kwestii kosztów. Schody proste, biegowe – no cóż, to klasyka gatunku i najtańszy wariant do obłożenia. Praca jest rytmiczna, cięcia powtarzalne, zużycie materiału optymalne (choć zawsze trzeba liczyć pewien naddatek, ale o tym później). Fachowiec, który widział schody proste setki razy, zrobi to sprawnie i stosunkowo szybko.
Problem zaczyna się przy schodach zabiegowych, czyli tych, które łagodnie (lub mniej łagodnie) zmieniają kierunek za pomocą stopni zwężających się po wewnętrznej stronie. Każdy stopień zabiegowy to unikat – ma inny kształt, wymaga indywidualnego pomiaru i docięcia płytek. To już nie jest linia produkcyjna, to ręczna manufaktura na każdym stopniu. Czas pracy wydłuża się kilkukrotnie, a precyzja musi być chirurgiczna. Jeden źle docięty klin może popsuć cały efekt i skończyć jako odpad.
Schody wachlarzowe czy kręcone to już absolutna ekstraliga trudności. Wyobraźcie sobie spiralne schody w zabytkowej kamienicy. Każdy stopień ma unikalny kształt, a płytki trzeba docinać do zakrzywionej linii, często wykonując precyzyjne, promieniowe cięcia. W takim przypadku układanie płytek na schodach przestaje być standardową usługą glazurniczą, a staje się sztuką. Stawki za metr kwadratowy (który tu i tak słabo oddaje rzeczywisty nakład pracy) lub, co częstsze, za pojedynczy stopień potrafią poszybować w górę, czasem nawet dwu- lub trzykrotnie w stosunku do schodów prostych.
Nie zapominajmy też o trudności dostępu. Schody w starym budownictwie, wąskie, bez windy, na wysokich piętrach? To kolejny czynnik windujący cenę robocizny i transportu materiałów. Przeniesienie paczek z gresem i narzędzi przez kilka pięter bez windy to spory wysiłek, który wykonawcy muszą uwzględnić w wycenie. To trochę jak "opłata za widoki", tylko że zamiast widoków, płacisz za wysiłek wnoszenia towaru na Mont Everest twojej klatki schodowej.
Dodatkowe elementy wykończeniowe, takie jak cokoły (listwy przypodłogowe na ścianach wzdłuż schodów), listwy boczne, czy wspomniane profile schodowe (aluminiowe, PCV, czy nawet mosiężne listwy chroniące krawędź stopnia i poprawiające antypoślizgowość), również generują dodatkowe koszty robocizny. Ich montaż, zwłaszcza gdy wymaga precyzyjnego docięcia pod kątem czy dopasowania do nieregularnych ścian, pochłania czas i wymaga od fachowca dodatkowych umiejętności.
Podsumowując ten akapit: im bardziej wyrafinowany gres i im bardziej kręte czy nietypowe schody, tym wyższa cena usługi. Decydując się na nietypowe rozwiązania estetyczne lub posiadając schody o skomplikowanym kształcie, trzeba być przygotowanym na to, że koszt robocizny może stanowić znacznie większy procent całkowitego budżetu niż w przypadku prostych schodów obłożonych standardowym gresem. To nie złośliwość fachowca, to po prostu fizyka i geometria pracy.
Przygotowanie podłoża i dodatkowe prace - ważne elementy kosztu
Zanim pierwsza płytka gresu trafi na schody, konieczne jest odpowiednie przygotowanie podłoża. Ten etap jest absolutnie kluczowy dla trwałości i estetyki całej okładziny, a niestety często bywa bagatelizowany lub traktowany po macoszemu. "Przecież schody są, to co tu przygotowywać?" – można by pomyśleć. Otóż, jest co, i to niemało, a każda z tych czynności kosztuje.
Pierwsza potencjalna przeszkoda: stare wykończenie. Czy na schodach jest wykładzina, parkiet, stare płytki, a może tylko surowy beton? Usunięcie istniejącej okładziny to dodatkowa praca i dodatkowy koszt. Zdjęcie wykładziny z klejem, który trzeba zeskrobać, czy skucie starych płytek to zadanie, które zajmuje czas, generuje gruz i pył, i wymaga odpowiednich narzędzi. Cena za taką usługę często liczona jest od metra kwadratowego lub od stopnia i potrafi wynosić kilkadziesiąt złotych za metr.
Gdy podłoże jest odsłonięte, pora na jego ocenę. Czy jest równe, stabilne, czyste? Schody betonowe, choć wydają się solidne, rzadko kiedy są idealnie równe i gładkie po wylaniu. Niewielkie nierówności mogą wydawać się mało znaczące, ale przy układaniu płytek gresowych, zwłaszcza tych o większym formacie, nawet milimetrowe różnice potrafią "położyć" całą pracę. Konieczne może być wykonanie szlichty wyrównującej na stopniach lub zastosowanie mas samopoziomujących (choć na pionowych powierzchniach jest to bardziej skomplikowane). Koszt takich prac zależy od grubości i zakresu korekty, a materiały typu wylewki czy zaprawy wyrównujące nie są najtańsze.
Wilgoć to kolejny wróg okładzin ceramicznych. Schody prowadzące do piwnicy, do garażu czy wyjściowe na taras wymagają często wykonania odpowiedniej izolacji przeciwwilgociowej. Nałożenie mas uszczelniających, zwanych często "folią w płynie", na podstopnice i stopnice, a także na ściany przylegające do schodów, to niezbędny krok zapobiegający kapilarnemu podciąganiu wilgoci, która mogłaby spowodować odspojenie się płytek i zawilgocenie ścian. Choć metr kwadratowy takiej izolacji kosztuje stosunkowo niewiele, dodaje kolejne pozycje do rachunku zarówno za materiał, jak i za robociznę.
Gruntowanie podłoża to podstawa. Odpowiedni preparat gruntujący poprawia przyczepność kleju do betonu, wyrównuje chłonność podłoża i wiąże drobny pył. Ten koszt jest niewielki w porównaniu do całości, ale jest to element, którego nie można pominąć. Użycie złego lub pominięcie gruntowania to proszenie się o kłopoty w przyszłości.
Czasem stan schodów wymaga poważniejszych interwencji. Uzupełnienie ubytków, wzmocnienie krawędzi, odbudowa zniszczonych stopni – to wszystko prace budowlane, które muszą zostać wykonane przed przystąpieniem do układania gresu. Takie "leczenie" schodów to często praca tytaniczna, a jej wycena jest bardzo indywidualna, zależna od skali zniszczeń.
Kolejne dodatkowe koszty to obróbka krawędzi stopni. Jeśli nie używamy płytek z fabrycznym noskiem, krawędź stopnia, czyli najbardziej eksploatowaną część, trzeba w jakiś sposób wykończyć i zabezpieczyć. Jedną z metod jest cięcie płytek pod kątem 45 stopni (tzw. jolly) i łączenie ich na krawędzi stopnia. Wymaga to ogromnej precyzji przy cięciu, idealnie równego podłoża i zastosowania specjalistycznego kleju i zaprawy fugowej, a także sporych umiejętności od fachowca. Jest to czasochłonne i podnosi koszt robocizny. Alternatywą jest zastosowanie wspomnianych już profili schodowych, co jest tańsze w montażu, ale dochodzi koszt samych profili. Wybór metody zależy od estetyki i budżetu.
Nie zapominajmy o logistyce. Transport materiałów na budowę, a potem zniesienie gruzu po skuciu starych płytek czy odpadów po docinaniu gresu, to także koszty, które mogą być wliczone w cenę usługi lub doliczone oddzielnie. Szczególnie w miastach, gdzie wywóz gruzu wymaga specjalistycznego kontenera i opłat środowiskowych, może to być znaczący wydatek.
Podsumowując: cena za układanie gresu na schodach to nie tylko sama praca przy klejeniu płytek. To cała orkiestra dodatkowych czynności, często niewidocznych gołym okiem, które pochłaniają czas, wymagają materiałów i wpływają na finalną cenę. "Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz" – to porzekadło idealnie pasuje do przygotowania podłoża. Inwestycja w ten etap to inwestycja w spokój i trwałość na lata.
Ile kosztują materiały do układania gresu na schodach?
No dobrze, znamy już orientacyjne koszty robocizny i prac przygotowawczych. Czas spojrzeć w oczy kolejnemu znaczącemu składnikowi całego przedsięwzięcia – kosztom materiałów. I tutaj podobnie jak przy robociźnie, rozpiętość cenowa potrafi być oszałamiająca, uzależniona przede wszystkim od jakości, wzornictwa i pochodzenia wybieranego gresu.
Sam gres na schody to pozycja numer jeden na liście zakupów. Jego ceny mogą zaczynać się już od kilkudziesięciu złotych za metr kwadratowy za proste, standardowe płytki w podstawowych kolorach i wzorach, produkowane masowo. Jednak gdy zaczniemy przeglądać płytki o ciekawszej strukturze, imitujące naturalne drewno, beton czy kamień, rektyfikowane (czyli o idealnie równych krawędziach umożliwiających układanie z minimalną fugą), mrozoodporne (jeśli schody są zewnętrzne) czy o wyższych parametrach ścieralności i antypoślizgowości (co na schodach jest absolutnie kluczowe!), ceny mogą błyskawicznie skoczyć w górę, osiągając kilkaset, a nawet ponad tysiąc złotych za metr kwadratowy za płytki designerskie od renomowanych producentów.
Na przykład, prosty gres techniczny o wymiarach 30x30 cm i grubości 8 mm może kosztować w granicach 50-80 zł/m². Elegancki gres drewnopodobny rektyfikowany, formatu 20x120 cm, o wysokiej klasie ścieralności i dobrym współczynniku antypoślizgowości (np. R10 lub R11), to już wydatek rzędu 100-250 zł/m². Natomiast luksusowy gres wielkoformatowy imitujący marmur, polerowany lub satynowy, o grubości 6 mm, sprowadzany z Włoch, potrafi kosztować 300-600 zł/m² i więcej.
Do zakupu samego gresu trzeba doliczyć tzw. naddatek, czyli zapas materiału na docinanie i ewentualne błędy czy uszkodzenia. Przy prostych schodach i standardowych płytkach wystarczy zazwyczaj 5-10% zapasu. Jednak przy skomplikowanych kształtach schodów, płytkach wielkoformatowych czy skomplikowanym wzorze układania, zapas ten może wzrosnąć nawet do 15-20%, a nawet więcej, bo każde źle docięte "ciastko" trafia do kosza.
Kolejna pozycja to chemia budowlana. Klej do gresu to absolutna podstawa. Na schodach, które są narażone na intensywny ruch, drgania i często zmienne warunki temperaturowe (zwłaszcza schody zewnętrzne), nie można oszczędzać na jakości kleju. Należy wybrać elastyczny klej klasy co najmniej S1 (a najlepiej S2 przy dużych formatach i wymagających podłożach) o podwyższonych parametrach (symbol C2TE, czyli ulepszony, bez spływu, o wydłużonym czasie otwartym). Cena dobrego kleju elastycznego to od kilkudziesięciu do ponad stu złotych za 25-kilogramowy worek. Na jeden metr kwadratowy schodów (gdzie mamy stopień i podstopnicę, czyli de facto większą powierzchnię pionową/poziomą na m²) zużycie może być nieco wyższe niż na płaskiej podłodze, szacunkowo 4-6 kg/m².
Spoina, czyli fuga, to następny element. Dostępne są fugi cementowe (tańsze, standardowe) i epoksydowe (znacznie droższe, ale wodoodporne, plamoodporne i bardzo trwałe, polecane na schody zewnętrzne lub intensywnie użytkowane). Cena fugi cementowej to kilkadziesiąt złotych za opakowanie, fugi epoksydowej - kilkukrotnie więcej. Do tego dochodzi impregnat do fug cementowych, który warto zastosować, aby zabezpieczyć je przed brudem i wilgocią.
Niezbędne będą także materiały do prac przygotowawczych, o których mówiliśmy wcześniej: preparat gruntujący (kilkadziesiąt złotych za litr, wydajność różna), masa samopoziomująca lub zaprawa wyrównująca (kilkadziesiąt złotych za worek), masa uszczelniająca ("folia w płynie", od kilkudziesięciu do ponad stu złotych za wiadro, zależnie od rodzaju i producenta). Koszt tych materiałów zależy od stanu wyjściowego podłoża i powierzchni schodów.
Jeśli zdecydujemy się na profile schodowe zamiast obróbki krawędzi płytek, musimy doliczyć ich koszt. Ceny profili są bardzo zróżnicowane – najprostsze PCV to kilka złotych za metr bieżący, profile aluminiowe z wkładką antypoślizgową kilkanaście do kilkudziesięciu złotych za metr, a profile mosiężne czy ze stali nierdzewnej mogą kosztować grubo ponad 100 złotych za metr bieżący.
Inne drobne, ale niezbędne materiały to silikon sanitarny do wypełnienia szczelin dylatacyjnych przy ścianach, taśma malarska do zabezpieczenia powierzchni, listwy drewniane do podparcia płytek na podstopnicach podczas klejenia, czy krzyżyki dystansowe do fugowania. Choć pojedynczo kosztują niewiele, w sumie dodają się do rachunku.
Podsumowując, koszty materiałów do układania gresu na schodach mogą być równoważne lub nawet przewyższać koszt robocizny, zwłaszcza gdy wybieramy drogi, designerski gres. Warto zainwestować w płytki o dobrej jakości, o odpowiednich parametrach antypoślizgowych (to kwestia bezpieczeństwa!) oraz w wysokiej jakości chemię budowlaną, aby zapewnić trwałość i estetykę schodów na długie lata. Tanie materiały w tym przypadku to często pozorna oszczędność, która może zemścić się koniecznością remontu znacznie szybciej niż byśmy tego chcieli.
Poniższy wykres ilustruje przykładowy podział kosztów przy układaniu gresu na schodach (wartości poglądowe):
Lokalizacja i wybór wykonawcy a cena usługi w 2025 roku
Mamy już ogląd na koszty robocizny, materiałów i prac przygotowawczych, ale wciąż brakuje nam dwóch kluczowych elementów, które mają gigantyczny wpływ na ostateczną cenę za ułożenie gresu na schodach w roku 2025: lokalizacja i wybór wykonawcy. Gdzie mieszkasz i kogo zatrudnisz potrafi zrobić w kosztorysie taką różnicę, jakbyś porównywał cenę kawy w kawiarni na rogu z tą serwowaną w pięciogwiazdkowym hotelu na szczycie wieżowca.
Zacznijmy od lokalizacji. Powszechnie wiadomo, że koszty życia i prowadzenia działalności gospodarczej różnią się znacząco w zależności od regionu Polski. W dużych metropoliach, takich jak Warszawa, Kraków, Wrocław czy Gdańsk, stawki za usługi budowlane, w tym za układanie płytek na schodach, są z reguły wyższe niż w mniejszych miastach powiatowych czy na wsi. Wynika to z wyższych czynszów, kosztów utrzymania pracowników, większego popytu na usługi oraz ogólnego poziomu cen w danym regionie. To logiczne – fachowiec prowadzący firmę w Warszawie ma zupełnie inne koszty stałe niż ten działający w niewielkim miasteczku na Podlasiu. Różnice te mogą sięgać od kilkudziesięciu do nawet stu kilkudziesięciu złotych na metrze kwadratowym robocizny.
Drugim, absolutnie kluczowym czynnikiem, jest wybór konkretnego wykonawcy. Tutaj w grę wchodzą doświadczenie, renoma, specjalizacja i... kalendarz fachowca. Początkujący płytkarz, który dopiero buduje swoje portfolio, może oferować niższe stawki, aby zdobyć zlecenia. Jednak układanie gresu na schodach to zadanie wymagające precyzji i doświadczenia, a błędy na tym etapie potrafią być bardzo kosztowne w naprawie.
Z drugiej strony mamy wybitnych specjalistów, artystów w swoim fachu, którzy specjalizują się w trudnych zleceniach, jak właśnie schody czy skomplikowane mozaiki. Ich kalendarze są zazwyczaj zapełnione na wiele miesięcy wprzód, a stawki za ich pracę są odpowiednio wyższe. Płacisz nie tylko za umiejętności manualne, ale też za lata doświadczeń, wiedzę o materiałach i technologiach, a wreszcie za święty spokój i gwarancję dobrze wykonanej pracy. Zatrudnienie "taniego" fachowca bez doświadczenia w układaniu schodów to trochę jak powierzanie tuningowania Ferrari swojemu kuzynowi, który potrafi wymienić koło w maluchu – może i uda się, ale ryzyko spektakularnej porażki jest duże.
Różne firmy mogą stosować różne metody rozliczeń. Jedne podają cenę ryczałtową za całe schody, łącznie z robocizną, materiałami pomocniczymi (klej, fuga, grunt), a nawet transportem i utylizacją gruzu. Inne wyceniają samą robociznę za metr kwadratowy (choć na schodach, gdzie mamy stopień i podstopnicę, definicja "metra kwadratowego" może być różna – czy liczymy powierzchnię stopnia i podstopnicy osobno, czy jako sumę "widzianą" od góry, a może jako powierzchnię rzutu poziomego biegów?), doliczając oddzielnie koszty materiałów, dojazdów czy prac dodatkowych. Zdarza się, że wycena jest "na stopień", zwłaszcza przy skomplikowanych schodach zabiegowych czy kręconych, gdzie każdy stopień wymaga indywidualnej pracy.
Dlatego kluczowe jest, aby kilku wycen od różnych firm budowlanych. Nie wystarczy zapytać "Ile za m² gresu na schodach?". Trzeba prosić o szczegółowy kosztorys, w którym jasno wyszczególnione będą wszystkie pozycje: robocizna za układanie (z podziałem na stopnie proste i zabiegowe, jeśli takie występują), koszt przygotowania podłoża (usuwanie starej okładziny, wyrównanie, gruntowanie), koszt montażu cokołów i profili, koszt dojazdu, a także warunki dostarczenia materiałów i usunięcia odpadów. Dopiero mając takie szczegółowe porównanie, można realnie ocenić, ile faktycznie możemy się spodziewać wydać i co dokładnie jest wliczone w podaną cenę.
Komunikacja z potencjalnym wykonawcą jest tu absolutnie niezbędna. Zapytaj o doświadczenie w układaniu gresu na schodach, poproś o pokazanie zdjęć z poprzednich realizacji, a jeśli to możliwe, o kontakt do klientów, dla których wykonawca pracował. Dobry fachowiec chętnie udzieli wyczerpujących odpowiedzi, wyjaśni, dlaczego wycenia daną pracę w taki, a nie inny sposób, i doradzi najlepsze rozwiązania technologiczne i materiałowe dla twoich schodów. Pamiętaj, że wybór fachowca to nie tylko cena. To inwestycja w spokój ducha i pewność, że praca zostanie wykonana solidnie i zgodnie ze sztuką budowlaną, a schody będą służyć Ci bezawaryjnie przez wiele lat. Jak mawiają, "nie stać mnie, żeby kupować tanio", a w przypadku prac wykończeniowych, zwłaszcza na tak eksploatowanym elemencie jak schody, ta zasada sprawdza się doskonale.